Jacek Damięcki
Od brzasku do zmierzchu
Oglądamy wystawę obrazów, których autorem jest architekt. Znamy malujących architektów, ci jednak zazwyczaj pozostawali w świecie bliskich sobie motywów – widoków miast, zabudowań, zabytków, utopijnych projektów i fantazji. Tu natomiast stoimy wobec czystego malarstwa – dużych, pulsujących kolorem abstrakcyjnych płócien. Ale też wystawa jest spotkaniem z jednym z niezwykłych, a zbyt mało znanych twórców sztuki i architektury polskiej ostatniego półwiecza. Jacek Damięcki jest postacią całkowicie wyjątkową, całym życiem bezkompromisowo skupioną raczej na myśleniu o architekturze „jako doświadczaniu przestrzeni”, niż na projektowaniu i realizacji konkretnych przedsięwzięć architektonicznych. Artysta całe życie pozostawał postacią niezależną, osobną, nie związaną z żadną pracownią architektoniczną, zawsze pozostającą poza głównymi nurtami działalności architektonicznej.
Malarstwo nie jest relaksującym hobby Damięckiego – architekta, lecz jednym ze sposobów wypowiedzi, po które czasem sięga. Cechująca go absolutna niezależność sprawiała, że nigdy nie czuł się skrępowany jednym medium, ani zamknięty w jednym rodzaju twórczości. Prezentowane na wystawie obrazy powstały bardzo niedawno, od jednego rzutu, jakby na skutek działania nagłego impulsu. Artysta wrócił do aktywności po złym czasie chorób i słabości. Intensywnie maluje we własnego projektu pracowni – ascetycznej samotni, pięknie położonej na skraju nadwiślańskich łęgów. W wysokim, przestronnym wnętrzu obrazy dominują, wolne od konkurencji właściwego artystycznym atelier malowniczego zagracenia. Właśnie w pracowni ma miejsce druga odsłona pokazu obrazów Damięckiego.
Białe, puste ściany Galerii Biura Wystaw pokazują obrazy artysty w całej pełni ich malarskiej siły. Trójdzielny układ przestrzeni ekspozycyjnej – duża sala otwierająca się amfiladowo na dwa boczne pomieszczenia – pozwolił stworzyć z płócien czasową narrację: od brzasku wschodzącego słońca, poprzez błękity dnia, do ciemniejącego zmroku. Narrację, która oddaje porządek dnia, porządek czasu, także porządek życia – od początku do końca.
Początek to Brzask barwiący bladym różem okienną ścianę nadwiślańskiej pracowni. Otacza ją kilka płócien nasyconych przez gorące róże, w tym zmysłowa Nefretete, którą stroniący od figuracji artysta sprezentował sobie na 90-te urodziny.
Centralną salę galerii wypełniają duże obrazy rozmalowane błękitem, lazurem, kobaltem, ultramaryną, czasem podbitych ostrą żółcią słonecznego promienia lub zygzakiem błyskawicy. Otaczają nas niebieskości rozświetlone, mieniące się albo ściemnione niemal do czerni pruskim błękitem. Jacek Damięcki – szybownik i żeglarz – jak mało kto poznał niezliczone barwy wody i powietrza, których żywioły zapanowały w tej przestrzeni. To obrazy powstałe z doznania przestworzy, siły wiatru, bezkresu morskich horyzontów, głębokości wód, zmienności obłoków, łagodnej bryzy, uderzenia szkwału, bezruchu pogodowego sztilu.
Błękitne obrazy to jednak nie tylko zapis przeżyć w spotkaniu z naturą. Damięcki, pilny czytelnik Ulissesa Joyce’a wie, że żegluga to navigatio vitae – jedna z najstarszych metafor ludzkiego życia. Żegluga trudna, niebezpieczna, ale też pozwalająca poczuć radość istnienia i zachwycić się światem.
Zmierzch kończący życiowe żeglowanie nie jest zapaścią w czarną pustkę. Mrok ciemnych obrazów zamykających wystawę mieni się całą gamą brązów, umbr, brunatnych ziemi o różnym natężeniu, walorze, temperaturze. „Tu w ogóle nie ma czerni” – mówi artysta, wskazując na płótno pozornie malowane sadzą.
Wraz z tym uderzeniem nowej, twórczej energii Jacek Damięcki dołączył do – nie tak licznego – grona artystów różnych epok, których twórczość w późnych latach nie tylko trwa, lecz się zmienia, jakby zyskując nowe siły. Ich życie toczy się jakby wbrew naturze, wbrew oczywistemu biologicznemu porządkowi. Zaś twórczość, miast z wiekiem gasnąć, wciąż na nowo się rozpala. Późna starość okazuje się ich latami urodzajnymi. Chociaż nieczęsto, lecz zdarza się, że właśnie wchodzący w późny wiek artyści dają świadectwo „namiętnej i górnej wyobraźni” – jak o „egzystencjalnym paradoksie” pisał poeta William Butler Yeats, utyskujący na starość, jak na ciężar uczepiony psiego ogona. Zupełnie, jakby osiągnąwszy starość, ci niezwykli artyści odrzucali jej rzekomą równowagę i spokój, chcąc podążyć „korytem rzeki wstecz”. Nie aby odwrócić jej bieg, lecz by stawić opór, nie poddawać się bezwolnie nurtowi. To nie rezygnacja, przeciwnie – wyzwanie wobec naturalnego biegu rzeczy. Chociaż wiadomo, jakim to wyzwanie jest obarczone ryzykiem. Ale trzeba właśnie całego życiowego doświadczenia, aby bez lęku stanąć twarzą w twarz z losem.
Maria Poprzęcka
Jacek Damięcki
Od brzasku do zmierzchu
Biuro Wystaw /
Fundacja Polskiej Sztuki Nowoczesnej
Krakowskie Przedmieście 16/18, Warszawa
2 – 12 września 2025
środa–piątek,
godz. 12.00–18.00
Pracownia Jacka Damięckiego
Ogórkowa 23, Warszawa
6 – 14 września 2025
poniedziałek–niedziela,
godz. 12.00–18.00
_______________________
Kuratorka: Maria Poprzęcka
Opieka produkcyjna:
Sarmen Beglarian,
Sylwia Szymaniak
Projekt wystawy:
Jan Damięcki
Opieka konserwatorska:
Anna Kowalik
Działania medialne:
Iga Chmielecka
Wsparcie techniczne:
Misha Mishuk, Rafał Zarzycki
Identyfikacja wizualna wystawy:
Tomek Bersz
Projekt graficzny katalogu:
Kacper Kuczyński
Fotografie:
Maria Kot
_______________________
Organizator:
Fundacja Polskiej Sztuki Nowoczesnej
Mecenas:
Stowarzyszenie Autorów ZAiKS
Partner:
Galeria Salon Akademii –
– Akademia Sztuk Pięknych w Warszawie
Opieka prawna:
TGC Corporate Lawyers
Lokal przy ul. Krakowskie Przedmieście 16/18 jest wykorzystywany na cele kulturalne przez Fundację Polskiej Sztuki Nowoczesnej dzięki pomocy Dzielnicy Śródmieście m. st. Warszawy.

