Biuro Wystaw

Mikołaj Chylak. Nie wiem, kto opowiedział mi tę historię

Sorry, this entry is only available in Polish.

Idea wystawy Mikołaja Chylaka Nie wiem, kto opowiedział mi tę historię, której tytuł odnosi się do procesu zapominania, a następnie powrotu zapomnianego, pojawiła się pierwszego lata pandemii. Ekspozycja pomyślana została dla dwóch przestrzeni – Biura Wystaw w Warszawie oraz Muzeum im. Zofii i Wacława Nałkowskich w Wołominie. W tej drugiej lokalizacji malarstwu i interwencjom Chylaka towarzyszą specjalnie powstałe prace Ady Rączki i Natana Kryszka.

Obrazy Chylaka nie poddają się powierzchownej lekturze. Nawet formy o dużym ładunku abstrakcji okazują się być koniec końców zakorzenione w prasowym zdjęciu czy kadrze z filmu. Artysta podąża za intuicją wybierając wizualne wątki, które tropi w różnych punktach przeszłości, a w szczególności sztuki. Jego prace powstają przy świadomości rozpadu narracji i kryzysu związków przyczynowo-skutkowych, Chylak nie rezygnuje jednak z opowiadania historii.

Na przykład na niewielkim obrazie „Warszawski dzień” przedstawił gości Światowego Kongresu Intelektualistów w Obronie Pokoju z 1948 roku, którzy po wrocławskich obradach odwiedzili leżącą w gruzach Warszawę. Na tle morza ruin pojawiają się postacie mężczyzn w garniturach. Wiemy, że wśród nich jest francuski intelektualista Paul Eluard oraz bułgarski malarz Wladimir Dimitrow. Mężczyźni pozostają jednak anonimowi, póki nie zdefiniuje ich tytuł lub zdjęcie stanowiące pierwowzór obrazu. Wobec gruzów wypada przytłumić własną ekspresję, żeby koncentracja na smutku patrzących nie przysłoniła ofiar. „Medaliony” Zofii Nałkowskiej pozostają w swej oszczędności niedoścignione.

Trudno mówić o spektakularności serii obrazów wokół zdjęć z procesu Bruno Deya, staruszka na wózku, który w młodości był strażnikiem w KL Stutthof. Centrum stanowią kolorowe teczki. Oskarżony zasłania nimi twarz. Jest też ujęcie z profilu, widać więc, że nosi maseczkę, zgodnie z sanitarnymi wymogami naszego czasu. Teczka to znak uporządkowania, archiwum i biurokracji, odsunięcia indywidualnej odpowiedzialności. Teczka czerwona, zielona, niebieska, żółta. 93-letni Niemiec Bruno Dey w 2020 został prawomocnie skazany przez Sąd Krajowy w Hamburgu na dwa lata więzienia w zawieszeniu za pomoc w zabójstwie 5232 osób oraz w jednym przypadku za próbę zabójstwa.

Mikołaj Chylak mierzy się także z nieprzepracowaną w polskiej kulturze współczesnej katastrofą smoleńską, która została w większości zawłaszczona przez bezrefleksyjny kicz, muśnięta i odsunięta na później przez twórczynie i twórców bez kompromisów mierzących się z najtrudniejszymi zagadnieniami naszych czasów. Płótno jest śladem procesu szukania wizualnej reprezentacji tego fragmentu historii najnowszej.

Na ekspozycji w Biurze Wystaw kilkukrotnie powraca kadr z filmu Georga Roya Hilla „Rzeźnia nr 5” wg powieści Vonneguta. Główny bohater Billy Pilgrim, weteran II Wojny Światowej miota się między wspomnieniami, teraźniejszością a fantazjami o innej planecie. Ujęcie przedstawia odwróconą głowę Pilgrima, gdy ten doznaje wizji zwiastującej, że samolot, w którym się aktualnie znajduje wkrótce spadnie. To przykładowa wędrówka form na obrazach Mikołaja Chylaka, która być może jest jego sposobem na mierzenie się z kwestią nieprzedstawialności i nieredukowalności doświadczanego świata do obrazu.

Jedną ze ścieżek jego obecnej twórczości jest atlas wizualnych odniesień konstruowany z natchnienia Aby`ego Warburga – wizjonera i teoretyka sztuki, który tworzył utopijny atlas pamięci ludzkości z powracających w różnych kulturach i czasach form wizualnych. Mikołaj Chylak tworzy wciągające dynamiczne kompozycje, proponując podobnie jak Warburg hipnotyczne, uzasadnione nieoczekiwaną, acz przekonującą analogią przedstawienia.

To, że artysta pokazuje obrazy w Biurze Wystaw, miejscu dedykowanemu sztuce, nie budzi zdziwienia, umieszczenie jednak części ekspozycji w Muzeum im. Zofii i Wacława Nałkowskich wymaga komentarza. Wacław Nałkowski ojciec Zofii, pełen zapału publicysta i postępowiec, feminista i nauczyciel zredagował Wielki Atlas Geograficzny Świata. Oryginalny Atlas z Muzeum im. Zofii i Wacława Nałkowskich w Wołominie znalazł się w Biurze Wystaw. Choć Nałkowski był geografem, nie podróżował. Dziś moglibyśmy to interpretować nie tylko wobec pandemicznego zakazu, ale też indywidualnej odpowiedzialności za ślad węglowy, katastrofę klimatyczną, które to zagadnienia pulsują też w twórczości Mikołaja Chylaka. Postać Nałkowskiego służy za kontrapunkt wobec wyzwań dręczącego nas kryzysu, którego źródeł upatrujemy w modernistycznej idei postępu. W domu Nałkowskich, społeczników z przełomu wieków XIX i XX umieszczono siedzibę Judenratu wołomińskiego getta.

Aktywność twórców Atlasów Warburga i Nałkowskiego przypadła na mniej więcej ten sam okres. Nałkowski jednak został nieomal zapomniany, chociaż historycy i historyczki nauki nie powinni zaprzeczyć, że dał podwaliny współczesnej antropologii. Mikołaj Chylak odnosi się do urody geograficznego pisarstwa Nałkowskiego reagując malarskim gestem na tekst mówiący o fascynacji kolorami mapy. Obok portretu Wacława Nałkowskiego pędzla Ireny Weissowej wiesza swoje płótno z grupą Dogonów z zachodniej Afryki aranżując geografowi niemożliwe spotkanie. Natan Kryszk zbudował drewnianą formę, będącą wariacją na temat rzeźbiarskiej skrzyni na glinę. Jej kształt może kojarzyć się z poziomicami rysującymi na płaskiej mapie wypukłość wzgórza. W środku uformował realistyczną bryłę domu Nałkowskich, myśląc o materialnym wymiarze prac rzeźbiarki Hanny Nałkowskiej, której dorobek, poza drobnymi wyjątkami uległ zniszczeniu. Dla Anny Nałkowskiej – żony Wacława, matki Zofii i Hanny, geografki, publicystki i pedagożki Natan Kryszk namalował hiacynt, który był jej ulubionym kwiatem. Po stu latach artysta szarmancko ukłonił się matronie Domu nad Łąkami. Ada Rączka sięgnęła po manifest Zofii Nałkowskiej, korzystając z pierwszego słowa słynnego hasła „Chcemy całego życia”. Jej praca w formie wstęgi zestawiona została z „Kompozycją wiszącą” Katarzyny Kobro, wypożyczoną do Muzeum im. Zofii i Wacława Nałkowskich w Wołominie przez Fundację Polskiej Sztuki Nowoczesnej. Pęknięcia i szczeliny, wątki marginalne zdawałoby się już bardzo szczegółowo omówionych zagadnień budują pole do rozważań, nie dostarczają jednak łatwych diagnoz. Zapraszamy do odwiedzenia obu miejsc.

Tekst kuratorski: Anna Łazar, Wołomin / Warszawa, 2021.

 

 

 

Share


Mikołaj Chylak. Nie wiem, kto opowiedział mi tę historię

kuratorka: Anna Łazar

Biuro Wystaw / Fundacja Polskiej Sztuki Nowoczesnej

ul. Krakowskie Przedmieście 16/18, Warszawa

14 maja – 30 czerwca 2021
wtorek – piątek, w godz. 12.00 – 18.00

 

Muzeum im. Zofii i Wacława Nałkowskich

ul. Wacława Nałkowskiego 17, Wołomin

wspólnie z Natanem Kryszkiem i Adą Rączką

8 maja – 26 czerwca 2021
wtorek – niedziela, w godz. 10.00–15.00